Miałem problem tego typu ze hamulec zaciągnął sie prawidłowo, a rano po wejściu do samochodu sygalizacja błedu hamulca. Wcześniej żadnych problemów, czy zgrzytów ani żadnych niepokojących odgłosów. Po zwolnieniu linki we wnęce koła zapasowego jazda była możliwa.
Sam zdemontowałem moduł hamulca, linki, i ich rozdzielacz.
Diagnoza: zapieczona jedna z linek i uszkodzony silniczek. Jak mierzylem uzwojenia, obracajac odpowiednio wirnikiem okazało sie ze jedno z uzwojeń ma przerwe. Nie dawało mi to spokoju i rozebralem silnik. Tu okazało sie ze uzwojenia są ok, a uszkodzeniu uległ komutator. Suma sumarum, nowe linki od linkarza (stare dałem na wzór) i uzywany silniczek załatwiły sprawe.
Hamulec działa prawidłowo, ale błąd ciągle wyświetla się.
Nowy silniczek Johnson praktycznie nie do kupienia. Próbowałem dopasować jakiś nowy od elektronarzedzi, ale nie potrafiłem ze starego silniczka zdjąć walca zębatego nie uszkadzając go (chyba wciskany na gorąco albo klejony).
Ogólnie temat potraktowałem jako wyzwanie (brak garażu i dostępu do kanału).
Ja najwiekszy problem miałem nie z naprawą samego modułu, a z demontażem i ponownym montażem rozdzielacza linek z uwagi na zapieczone, a właściwie, skorodowane i zespolone na kamień śruby mocujące go do belki.
Musze przyznać, że temat kosztował mnie sporo sił, ale przynajmniej koszty zamknęły się w 200 zł
Wysłane z mojego HT3 Pro przy użyciu Tapatalka