op
dzisiaj dałem samochód do mechanika. kiedyś zawsze u niego robiłem jak bliżej niego mieszkałem, Oczywiście na przypadłość auta z pierwszego postu w tym temacie czyli brak mocy. Scenikiem już dawno nie jeździłem .Stał w garażu i się kurzył bo już miałem dość jego mułowatości. Przedwczoraj po 3 tyg. stania wziąłem go na większe zakupy, pod lekką górkę miałem problem wjechać
Myślę "już po samochodzie," ale pomyślałem o starym mechaniku. Ostatnia deska ratunku, pojadę i spytam się na głupiego czy podejmie wyzwanie naprawy przyspieszenia i mocy, której nikt nie może naprawić prawie od dwóch lat. " Pan zostawi, coś się zobaczy" Już i tak myślałem że i ten też nic nie poradzi. Po 2 godz facet dzwoni i mówi że auto do odbioru
Przez telefon nic nie chciał powiedzieć, ale kazał przyjechać i sobie sprawdzić auto. wsiadłem do auta ruszyłem i autko chodzi jak w dniu kiedy go kupiłem
, ładnie się zbiera, i reaguje na pedał. Nie wiem co zrobił bo nie chciał mi powiedzieć, powiedział że : ...................trochę roboty było.......... komp by tego nie wykazał...........żadna nieszczelność układu.....trochę poleciało sadzy z rury wydech.......nawet niepotrzebna była zmiana turbiny(turbo regenerowane z innego powodu)......żaden błąd montażu... i tyle powiedział. Trochę jestem wkurzony bo było, nie jest, a nadal nie wiem co to było, a chciałem się z wami podzielić info na przyszłość
ale cóż tajemica mechanika ......chociaż już wiem do kogo jeździć. Może macie jakieś sugestie. powiem tylko że silnik ciszej chodzi i przy gaszeniu silnika nie słyszę już "parskania konia" i nie telepie. ważne że auto śmiiiiigaaaaaaa
aha wziął za to 100 zł