op Witam.

Już długo nie mogę uporać się z wysokimi obrotami silnika. Czasami dochodzą nawet do 3 tyś i wyżej. Cały kolektor i przepustnica zrobiona, wszystko powymieniane i wyczyszczone. Włożyłem nowy silniczek krokowy i już się cieszyłem, bo wszystko było dobrze i obroty spadły do normalnych, ale po dłuższym czasie odpaliłem i znowu wskakują na 2 tyś+. :/ Już nie wiem co wymieniać żeby było dobrze.

Podpiąć i zaadaptować przepustnicę.

SI są adaptowane przepustnice ?

ojj chyba nie,

op podobno się nie adaptuje, wiec może jest jakiś inne wyjście? :d

czy takie objawy występują od uszkodzonego czujnika położenia przepustnicy?

Dla pewności podłącz pod kompa. W swojej Reni niedawno wymieniałem czujnik położenia przepustnicy. Objawy podobne szalejące obroty i dodatkowo przy wciskaniu gazu jakby trafiał w pustkę, nie reagował na gaz. Na kompie wyszło od razu, że to ten czujnik. Kupiłem w sklepie za 130zł i założyłem. Ale nic nie adaptowałem. Z tego co wiem najpierw powinno się włączyć sam zapłon na 2 minuty i poczekać, ale ja od razu odpaliłem i było od razu ok jak ręką odjął. Podobno jak nawet obroty będą skakać po wymianie to po kilkudziesięciu kilometrach sam się zaadaptuje, ale jak mówię u mnie było od razu cacy

op Jak podłączyłem pod kompa, to wyskoczyło, że czujnik ciśnienia zasysanego powietrza. Wymieniłem i dalej to samo. Już chyba tylko został mi ten czujnik przepustnicy do wymiany. Obroty szaleją, szaleją po jakimś czasie gwałtowanie spadają i przez jakiś czas jest ok, ale potem problem znowu wraca. Zaryzykuje i wymienię ten czujnik.