Jestem w trakcie budowania własnego wzbudzacza do TPMS i ostatnio zgłębiałem temat dość ostro.
Już wyjaśniam.
Czujniki ciśnienia kół przekazują do sterownika samochodu informację zakodowane cyfrowo drogą radiową. W europie działają na częstotliwości 433.92 MHz. Wysyłają sygnały ze swoim ID (indywidualnym numerem), ciśnieniem koła, temperaturą i statusem baterii.
W momencie dostarczenia nowych czujników, trzeba je dopisać do samochodu podnosząc ciśnienie w oponie do 3.8 bar oraz wzbudzając je specjalnym urządzeniem zwanym wzbudzaczem (urządzenie emitujące sygnał na częstotliwości 125 kHz). Nowe czujniki nie emitują żadnego sygnału, dopiero wzbudzenie ich rozpoczyna cykl wysyłania sygnałów. Ma to na celu oszczędzanie baterii w czasie ich składowania w magazynie.
Przypisane i wybudzone czujniki po przekroczeniu 25-30 km/h zaczynają działać, tzn. nadają sygnał do komputera samochodu podając swoje informacje. W czasie jazdy wysyłają co ok 5 minut sygnał gdy ciśnienie nie zmienia się poza próg bezpieczny. W przypadku kiedy ciśnienie zaczyna się zmieniać ( nie wiem dokładnie o ile ale coś ok +-0.2 bar) wysyłają natychmiast sygnały o tym zajściu do komputera.
W sterowniku samochodu ustawia się progi przy jakich system informuje o uzupełnieniu ilości powietrza w oponie, lub o zatrzymaniu się i wymianie przebitej opony.
Po zatrzymaniu auta nadają prze ok 45 do 60 minut po którym to czasie przechodzą w stan uśpienia nie emitując żadnego sygnału do sterownika, chyba że żyroskop wewnątrz nich odnotuje przeciążenie powodujące wysłanie sygnału.
System ze względów dużej ilości zakłóceń które mogą się pojawić czeka dość długo na jakikolwiek sygnał z czujników zanim wyświetli brak opon, i zapisze błąd o braku zaworów, dlatego niektórzy szczęśliwie po wymianie kół i założeniu felg bez czujników jadą do domu i piszą, ze system chyba "sam wydedukował" że nie ma czujników i go wyłączył. NIC BARDZIEJ MYLNEGO, jeśli zdejmiemy koła z czujnikami i założymy bez nich, niestety trzeba system dezaktywować inaczej będzie się świecić ikonka service, albo kluczyk.
Spawanie małego pojemniczka z zaworem w środku też zda się na nic, bo czujnik nie wybudzi się do nadawania sygnału bez ruchu. Oczywiście można nim potrząsnąć i wyśle sygnał, ale średnio co 15 minut trzeba by to robić z każdym czujnikiem.
Ponad to nie wiem czy opłacalne jest wyjmowanie czujników co sezon i ich zakładanie. Bo po pierwsze trzeba zdejmować oponę, po drugie czujniki przykręca się określonym momentem, żeby gumy były szczelne (zazwyczaj warsztaty mają klucze dynamometryczne do tego, jeśli ktoś przykręca na wyczucie, to jest 80% szans, że zawór będzie nieszczelny, albo pęknie aluminiowa nakrętka zaworu).
Podsumowując, jeśli nie chcesz zaworów zimowych, nie zakładaj, wyłącz system i na wiosnę włącz.
Możesz nie wyłączać i jeździć z kontrolką, jak na wiosnę założysz koła kontrolka zgaśnie.
Jednak komplet zaworów w dobrym stanie można kupić za ok 100 zł ( sam ostatnio kupiłem dwa komplety) i jeszcze długo na nich podróżować.
pozdro zavadz