Dodam swoje trzy grosze w tym temacie.
Po awarii silnika (i zmianie słupka w Rudyłtowach),przy odbiorze auta zauważyłem "przytarcie" na rancie nadkola lewy tył i części drzwi.
Strasznie się wk.......m, winnych nie było.
Zauważyłem draśniętą Lagunę II i w/g moich sugestii to ona była sprawcą uszkodzenia.
Zadzwoniłem na Policję,wizyta, ustawienie obydwu aut obok siebie i wszystko jasne !
Właściciel warsztatu wypłacił mi z kieszeni 600 zł za lakierowanie dwóch elementów.
W domu w ciągu kwadransa pastą polerską usunąłem ślady (czarnego zderzaka z Lalki) i gites. Zostało lekkie wgniecenie na rancie.... i kaska w kieszeni.
Po ok. 2 latach z mojej winy (za szybko skręciłem w prawo na parkingu) zawadziłem ... prawą stroną i zagiąłem drugi rant na nadkolu błotnika.
Wnerwiłem się strasznie,żeby nie napisać inaczej.
I znalazłem na Alle.... tzw.maskownice , czy nakładki nadkoli do SC II.
Jedna firma z Ostrowa Wlkp., cena ok. 100 zł za parę na tył. (do wyboru trzy rodzaje, wybrałem czarny mat z blachy nierdzewnej z gumowym rantem na obwodzie).
Po kontakcie z Krosserem, zakupiłem Szwajcarski specyfik, połączenie kleju i silikonu do takiego montażu.
W.g. producenta, montujemy na sucho, na trzy paski zaciskanej blaszki.
Wiedząc o ewentualnym zbieraniu się brudu,wilgoci ... itd pod tymi nakładkami, zastosowałem ów specyfik, smarując CAŁĄ powierzchnie i do dociśnięcia użyłem ośmiu ściągów stolarskich,usuwając "wypływający" specyfik (czarny). Czas wiązania ok.15 min,czas schnięcia 12 h.
I co ....................... ???
Szczerze ???
Mój Szczeniak nie ma grama szpachli. Sprawdzało to paru niedowiarków, przy różnych okazjach.
nie chciałem oddać do lakiernika w celu wyprowadzenia szpachlą i lakierowaniu.
Dlatego kupiłem te nakładki.
GDYBY NIE TE ZDARZENIA, W ŻYCIU BYM TEGO G...... NIE KUPIŁ.
Jak to wygląda zobaczcie sami.
Po awarii silnika (i zmianie słupka w Rudyłtowach),przy odbiorze auta zauważyłem "przytarcie" na rancie nadkola lewy tył i części drzwi.
Strasznie się wk.......m, winnych nie było.
Zauważyłem draśniętą Lagunę II i w/g moich sugestii to ona była sprawcą uszkodzenia.
Zadzwoniłem na Policję,wizyta, ustawienie obydwu aut obok siebie i wszystko jasne !
Właściciel warsztatu wypłacił mi z kieszeni 600 zł za lakierowanie dwóch elementów.
W domu w ciągu kwadransa pastą polerską usunąłem ślady (czarnego zderzaka z Lalki) i gites. Zostało lekkie wgniecenie na rancie.... i kaska w kieszeni.
Po ok. 2 latach z mojej winy (za szybko skręciłem w prawo na parkingu) zawadziłem ... prawą stroną i zagiąłem drugi rant na nadkolu błotnika.
Wnerwiłem się strasznie,żeby nie napisać inaczej.
I znalazłem na Alle.... tzw.maskownice , czy nakładki nadkoli do SC II.
Jedna firma z Ostrowa Wlkp., cena ok. 100 zł za parę na tył. (do wyboru trzy rodzaje, wybrałem czarny mat z blachy nierdzewnej z gumowym rantem na obwodzie).
Po kontakcie z Krosserem, zakupiłem Szwajcarski specyfik, połączenie kleju i silikonu do takiego montażu.
W.g. producenta, montujemy na sucho, na trzy paski zaciskanej blaszki.
Wiedząc o ewentualnym zbieraniu się brudu,wilgoci ... itd pod tymi nakładkami, zastosowałem ów specyfik, smarując CAŁĄ powierzchnie i do dociśnięcia użyłem ośmiu ściągów stolarskich,usuwając "wypływający" specyfik (czarny). Czas wiązania ok.15 min,czas schnięcia 12 h.
I co ....................... ???
Szczerze ???
Mój Szczeniak nie ma grama szpachli. Sprawdzało to paru niedowiarków, przy różnych okazjach.
nie chciałem oddać do lakiernika w celu wyprowadzenia szpachlą i lakierowaniu.
Dlatego kupiłem te nakładki.
GDYBY NIE TE ZDARZENIA, W ŻYCIU BYM TEGO G...... NIE KUPIŁ.
Jak to wygląda zobaczcie sami.