Nie chcą robić adaptacji i mapowania - bo to proste pod jednym warunkiem (o czym przekonałem się ostatnio grzebiąc trzy dni pod maską) : silnik MUSI być w pełni sprawny i musi pracować na benzynie bez zarzutu.
A o to w starszym samochodzie nie łatwo.
Poszukiwanie przyczyn trwa wieki i może być kosztowne (zwłaszcza, gdy nie można wykorzystać układu samodiagnozy, bo go nie ma, albo starożytny sterownik nie jest rozpoznawany przez diagnoskop).
Przecież łatwiej zabrać się za montaż nowej instalacji i zarobić na tym na czysto 1000 zł na kilka godzin pracy, niż w tym czasie zarobić 100 zł , w dodatku intensywnie myśląc.
Zabrałem się za to, bo wk..., mnie stwierdzenie "wtryski do wymiany" w r5eakcji na szarpanie podczas przyspieszania.
Przyczyną zaś okazały się nieprawidłowego typu świece zapłonowe, dobrane zresztą przez innego gazownika-cudotwórcę, oraz wykonana przez tegoż osobnika regulacja układu przy totalnie niesprawnym silniku.
Mam przynajmniej satysfakcję, że samochód, który odstawiono w kąt, bo nie dało się go używać, po mojej ingerencji jeździ i jakoś nie szarpie.
To nic, że kiedyś przez prawie 20 lat pracowałem "w branży" - to był pierwszy poważny kontakt z zasilaniem gazem.
Warsztat - dziękuję, spędziłem w nim 20 lat i wystarczy.
W przyszłym tygodniu biorę się hobbystycznie za walkę z kichającym gazem w terenówce kolegi. (STAG 300)