op
Witam. Koledzy mam pytanie a mianowicie . Kilka dni temu w scenicu mojego ojca wysiadło ładowanie (scenic II 2.0dci 150km 2007r) biorąc pod uwagę że auto leciwe i nikt chyba nigdy nie zaglądał do alternatora strwierdzilem że pewnie padł i trzeba g wymienić. Troszeczkę się namęczyłem żeby go wyjąć bo skoro trzebarozebrac żeby się do niego dostać aczkolwiek udało się. Zamówiłem regenerowany alternator i zamontowałem , przy okazji wymieniłem rolkę napinacz impasem osprzętu. Odpaliłem auto okazało się że niby wszytko ok alternator ładuje. Więc w kolejnym dniu wziołem się za zakładanie wszystkiego. Po złożeniu wybrałem się najazde testową , przejechałem może z 500m i wróciłem na podwórko. Już miałem wjeżdżać do garażu aż tu nagle usłyszałem dziwny szum z pod maski i sadziłIo wydobywać się dym :/ szybko zgasiłem auto otwieram maskę a tam alternator pali się żywym ogniem :/ szybko odpiolem akumulator przy okazji poparzyłem palce bo już klemubyly tak nagrzane i udało mi sie zgasić pożar :/ i teraz pytanie co mogło spowodować zapłon. ? Przecież nie da się błędnie podłączyć alternatora….. czy jakaś wadliwa regeneracja ?
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-01-2025, 21:12 przez adamchciuk.)