op
Wiem że podobny temat był poruszany ale może pisząc odpowiedni temat dla mojego auta prędzej dojdzie się do przyczyny, tym bardziej że podobne wątki które znajdowałem zakończyły się dawno na niczym.
Posiadam Grand Scenica II phI z silnikiem 2.0 16V 136KM z sekwencyjną instalacją gazową.
Problem wygląda następująco:
Po odpaleniu samochodu po dłuższym postoju (najczęściej po nocy) z którym nie ma problemu bo pali na dotyk, kiedy dodaję gwałtowniej gaz silnik się dławi, tak jakby zaraz miał zgasnąć (nie wkręca się na obroty). Puszczając pedał gazu wszystko wraca do normy, obroty są odpowiednie dla zimnego silnika itp. Dosłownie po odczekanej minucie efekt ekstremalnego dławienia znika i można ruszać.
Dodatkowo zauważyłem teraz, że nawet kiedy złapie odpowiednią temperaturę, to przy gwałtownym dodaniu gazu (sprawdzane na postoju) czuć przydławienie silnika, ale zaraz po tym obroty idą w górę. Robiąc tak kilka razy pod rząd - czyli dodanie gazu, puszczenie, dodanie, puszczenie, po którymś razie słychać delikatny wybuch (spalania) pod maską i z wydechu lekki wystrzał - wystrzałowi z wydechu towarzyszy biały dymek, zapach benzyny, ale po chwili ustaje. Co więcej, pod maską słychać przy dodaniu gazu zasysanie powietrza (to moja pierwsza renówka, nie wiem czy to normalne czy nie). Zauważyłem też, że po otwarciu maski po środku spod atrapy wychodzi rura dolotowa powietrza, która po około 40cm idąc w prawo wchodzi do jakiejś puszki (rozonatora powietrza czy coś podobnego) i na tym połączeniu owa rura jest pęknięta, jednak nie wiem czy ma to wpływ na cokolwiek bo to wszystko jest przed filtrem powietrza. Problem występuje tak samo na benzynie jak i na gazie.
Filtr powietrza sprawdzałem i wydaje się być ok. Wymieniłem świece na Denso, trzy cewki wymienione na Beru, czwarta jeszcze się uchowała, ale to nie wygląda na cewkę. Pod Clipa podłączany był jakiś czas temu, ponoć był jakiś błąd sondy ale z bardzo dawna i został usunięty. Rozrząd i KZFR było jakiś czas temu wymieniane.
Proszę o pomoc, może jakiś czujnik pod maską?
Posiadam Grand Scenica II phI z silnikiem 2.0 16V 136KM z sekwencyjną instalacją gazową.
Problem wygląda następująco:
Po odpaleniu samochodu po dłuższym postoju (najczęściej po nocy) z którym nie ma problemu bo pali na dotyk, kiedy dodaję gwałtowniej gaz silnik się dławi, tak jakby zaraz miał zgasnąć (nie wkręca się na obroty). Puszczając pedał gazu wszystko wraca do normy, obroty są odpowiednie dla zimnego silnika itp. Dosłownie po odczekanej minucie efekt ekstremalnego dławienia znika i można ruszać.
Dodatkowo zauważyłem teraz, że nawet kiedy złapie odpowiednią temperaturę, to przy gwałtownym dodaniu gazu (sprawdzane na postoju) czuć przydławienie silnika, ale zaraz po tym obroty idą w górę. Robiąc tak kilka razy pod rząd - czyli dodanie gazu, puszczenie, dodanie, puszczenie, po którymś razie słychać delikatny wybuch (spalania) pod maską i z wydechu lekki wystrzał - wystrzałowi z wydechu towarzyszy biały dymek, zapach benzyny, ale po chwili ustaje. Co więcej, pod maską słychać przy dodaniu gazu zasysanie powietrza (to moja pierwsza renówka, nie wiem czy to normalne czy nie). Zauważyłem też, że po otwarciu maski po środku spod atrapy wychodzi rura dolotowa powietrza, która po około 40cm idąc w prawo wchodzi do jakiejś puszki (rozonatora powietrza czy coś podobnego) i na tym połączeniu owa rura jest pęknięta, jednak nie wiem czy ma to wpływ na cokolwiek bo to wszystko jest przed filtrem powietrza. Problem występuje tak samo na benzynie jak i na gazie.
Filtr powietrza sprawdzałem i wydaje się być ok. Wymieniłem świece na Denso, trzy cewki wymienione na Beru, czwarta jeszcze się uchowała, ale to nie wygląda na cewkę. Pod Clipa podłączany był jakiś czas temu, ponoć był jakiś błąd sondy ale z bardzo dawna i został usunięty. Rozrząd i KZFR było jakiś czas temu wymieniane.
Proszę o pomoc, może jakiś czujnik pod maską?