op
Koledzy, mam pytanie do Was.
Mianowicie, wczoraj robiłem badania techniczne mojego Scenika, tym razem według nowej formuły, czyli kasa z góry i w ogóle w jakiejś bardziej grobowej i "profesjonalnej" atmosferze (jeżdżę co roku w to samo miejsce, więc mam porównanie). Ostatecznie samochód przeszedł badania pomyślnie, ale diagnosta (który notabene odniosłem wrażenie, że zachowywał się jak pan i władca z pieczątką od której wszystko zależy i tylko szukał czegoś żeby się przyczepić, nawet nie odpuścił zaciągnięcia ręcznego na rolkach po czym zawsze mam "Service" do wykasowania, ale tym razem sam znikł) na sam koniec sprawdził byle jak i na odwal się reflektory przednie i powiedział, że są do wymiany. Nadmienił, że tym razem mi podbije badania, ale wpisze mi to do kompa, i jak za rok tak samo przyjadę to mi nie wbije pieczątki.
I tu sprawy mają się tak, że gdzieś w 2015 dałem lampy do polerowania, po czym błyszczały się jak psu jajca. Teraz tak na nie patrzę i owszem, upływ czasu robi swoje, ale jak dla mnie wyglądają normalnie. W nocy dużo nie jeżdżę, nie mam porównania do nowych bo po tylu latach tego się nie pamięta jak świeciły po wyjeździe z salonu, więc ciężko mi powiedzieć czy świecą źle/średnio/dobrze. Powstaje pytanie czy lampy znowu za jakiś czas polerować i liczyć, że to za rok przejdzie (a jak pisałem teraz oni wszystko do kompa chyba wpisują, to sprawa za rok wyjdzie na jaw), czy też jednak zbierać na wymianę reflektorów, niestety na rynku jest deficyt porządnych części, Valeo drogie i ciężko dostać, zamienniki (Depo?) to loteria. A może też je regenerować, przy czym ja tak dużo nie przejeździłem przez tyle lat (samochód ma autentyczne 90tyś przebiegu), więc zwierciadła są w stanie jak nowe (od nieużywania się przecież nie wypalą), wydaje mi się, że problem leży po prostu w poliwęglanowym kloszu, przy czym nie wiem czy on nie degraduje się również od wewnątrz - wtedy wiadomo, że trzeba reflektory rozklejać, a po tym już nie jest tak pięknie jak było.
A najlepsze jest to, że czy to na mieście, czy nawet u mnie pod blokiem, jak stoi Scenic dwójka to ma na moje oko reflektory w jeszcze gorszym stanie i jakoś jeżdżą, nie mówiąc o coponiektórych samochodach innych marek, które klosze mają tak matowe i pożółkłe, że nie wiem jak oni przechodzą badania (za flaszkę?) i co kierowcy widzą w nocy.
Wszelkie rady i pomysły mile widziane.
Mianowicie, wczoraj robiłem badania techniczne mojego Scenika, tym razem według nowej formuły, czyli kasa z góry i w ogóle w jakiejś bardziej grobowej i "profesjonalnej" atmosferze (jeżdżę co roku w to samo miejsce, więc mam porównanie). Ostatecznie samochód przeszedł badania pomyślnie, ale diagnosta (który notabene odniosłem wrażenie, że zachowywał się jak pan i władca z pieczątką od której wszystko zależy i tylko szukał czegoś żeby się przyczepić, nawet nie odpuścił zaciągnięcia ręcznego na rolkach po czym zawsze mam "Service" do wykasowania, ale tym razem sam znikł) na sam koniec sprawdził byle jak i na odwal się reflektory przednie i powiedział, że są do wymiany. Nadmienił, że tym razem mi podbije badania, ale wpisze mi to do kompa, i jak za rok tak samo przyjadę to mi nie wbije pieczątki.
I tu sprawy mają się tak, że gdzieś w 2015 dałem lampy do polerowania, po czym błyszczały się jak psu jajca. Teraz tak na nie patrzę i owszem, upływ czasu robi swoje, ale jak dla mnie wyglądają normalnie. W nocy dużo nie jeżdżę, nie mam porównania do nowych bo po tylu latach tego się nie pamięta jak świeciły po wyjeździe z salonu, więc ciężko mi powiedzieć czy świecą źle/średnio/dobrze. Powstaje pytanie czy lampy znowu za jakiś czas polerować i liczyć, że to za rok przejdzie (a jak pisałem teraz oni wszystko do kompa chyba wpisują, to sprawa za rok wyjdzie na jaw), czy też jednak zbierać na wymianę reflektorów, niestety na rynku jest deficyt porządnych części, Valeo drogie i ciężko dostać, zamienniki (Depo?) to loteria. A może też je regenerować, przy czym ja tak dużo nie przejeździłem przez tyle lat (samochód ma autentyczne 90tyś przebiegu), więc zwierciadła są w stanie jak nowe (od nieużywania się przecież nie wypalą), wydaje mi się, że problem leży po prostu w poliwęglanowym kloszu, przy czym nie wiem czy on nie degraduje się również od wewnątrz - wtedy wiadomo, że trzeba reflektory rozklejać, a po tym już nie jest tak pięknie jak było.
A najlepsze jest to, że czy to na mieście, czy nawet u mnie pod blokiem, jak stoi Scenic dwójka to ma na moje oko reflektory w jeszcze gorszym stanie i jakoś jeżdżą, nie mówiąc o coponiektórych samochodach innych marek, które klosze mają tak matowe i pożółkłe, że nie wiem jak oni przechodzą badania (za flaszkę?) i co kierowcy widzą w nocy.
Wszelkie rady i pomysły mile widziane.