Jakie ZOE jest w teorii to każdy zainteresowany może poczytać w biuletynach, gdzie nie brakuje teoretycznych danych i zdjęć.
Ja opisze moje doświadczenie, bo nie jest ono aż kolorowe jak reklama na drzwiach ZOE, które ma przejechać 395km na jednym ładowaniu
Odebrałem samochód z salonu naładowany na 100%. Pojechałem do domu, gdzie go podłączyłem do gniazdka, żeby kilka tych elektronów dodać, bo przecież kilka % zużyłem. Przez około 2h doszło chyba 4% baterii
Zapakowanym samochodem ruszyłem w podróż
Start z Wawra, na Ursynów po kolegę (kto był to go poznał ), potem przez Ożarów (bo paczuszka czekała ) na autostradę A2 w stronę Łodzi. O ile mnie pamięć nie myli to już wtedy było poniżej 80% baterii. Oczywiście klimatyzacja włączona, telefon się ładował i generalnie nie było mowy o oszczędzaniu prądu kosztem komfortu
Kto mnie zna, to wie że nie należę do najwolniejszych na drodze więc po wjeździe na autostradę szybko przekonałem się o limicie prędkości wynoszącym 145km/h. OK, dwa razy z górki i wiatrem wskoczyło 146. Jako ciekawostka - tempomat można plusikiem dociągnąć aż do 200km/h
ZOE w mieście bardzo fajnie przyspiesza z pod świateł, wciska w fotel w warunkach miejskich i myślę że każdy normalny kierowca będzie z tego zadowolony. Na trasie to już inna rozmowa. W okolicach 90-100km/h już czuć że ta dynamika spada, podejrzewam że przez opory powietrza. Z pedałem w podłodze całkiem ładnie ZOE przyspiesza do 140, po czym następuje spadek mocy i już z ograniczoną mocą można dobić do 145
Z pewnością nie są to warunki, w których został osiągnięty zasięg 395km. Szybko się o tym przekonałem, bo już pod Łodzią byłem bliski paniki. Procenty (te z akumulatora ) bardzo szybko znikały a przewidywany zasięg nie dawał żadnych złudzeni że jeżdżę ECO. I tak to trafiłem do Piotrkowa Trybunalskiego na JEDYNĄ stację ładowania w dość dużym promieniu.
Tu nastąpiło dość brutalne zderzenie ze światem elektromobilności, bo nie miałem pojęcia co i jak się robi
Jakiś słupek, trzeba pobrać aplikację, zarejestrować się, wiedzieć jakie mam złącze (do wyboru trzy) itd. No dramat. Nie przygotowałem się na to w żaden sposób, oprócz pobrania jakiejś aplikacji, w której mogłem wyszukać punkty ładowania
I tu nastąpiła nauka: Gniazdko typ2, czyli takie jak od ładowarki "domowej" jest powolne i nie wiele szybsze od domowego ładowania z gniazdka. Informacja 22kW oczywiście nie wiele mi powiedziała
Jakimś cudem udało się podłączyć to ładowanie 22kW i kolejny dramat, bo wyszły jakieś tragiczne liczby - długi czas ładowania.
Okazało się że ZOE ma także małą dodatkową klapkę. Tam się objawiły dodatkowe dwa piny i już kształt gniazda pasuje do złącza CCS/SAE o mocy 50kW.
Po przełączeniu na "grubszy kabel" ładowanie już poszło szybko, bo w jakieś 1,5h osiągnięte zostało 100%
Już byłem spokojny o zasięg, bo 130km do przejechania dawało ten spokój
Po dojechaniu na zlot i podłączeniu do gniazdka, na ekranie pokazały się następujące informacje:
26:50 25% 69km
czyli bateria naładowana w 25%, zasięg aktualny 69km a czas pozostały do naładowania to 26 godzin i 50 minut. Niestety blisko 27h ładowania do 100% było zupełnie prawdziwe
Oczywiście kto chciał to wsiadł, pomacał itd, tylko co z jazdą? Nikt nie chciał jechać 30km i naładować ZOE na szybkiej ładowarce, więc byłem pełen obaw czy to się naładuje.
Dopiero w sobotę po południu stwierdziłem że do wyjazdu mamy na tyle czasu, że możemy zużyć kilka procent z akumulatora i zdąży się to naładować.
W drogę powrotną ruszyliśmy już z doświadczeniem, które dawało względny spokój i możliwość zaplanowania trasy
Do domu dojechałem już na "rezerwie", bo zostało 11% baterii. A jak podłączyłem do ładowania...
Podsumowując:
Trzeba się tym nauczyć... planować jazdę ZOE jest super samochodem na miasto. Przeciętny zjadacz chleba w PL nie robi wielkich przebiegów po mieście w tygodniu, więc może cały tydzień jeździć, a w piątek na weekend podłączyć do gniazdka żeby w poniedziałek mieć 100%. Może gdzieś w tygodniu w galerii też się podładować
Infrastruktura ładowarek na dzień dzisiejszy nie pozwala swobodnie robić tras, ale nie jest to niemożliwe.
ZOE porównał bym wielkościowo do CLIO, czyli typowy mały miejski samochodzik. I w tym celi sprawdzi się idealnie.
Tylko ta cena... Chyba nie potrafię zrobić takiej kalkulacji, żeby przeciętnemu Kowalskiemu opłacało się zamienić CLIO na ZOE. Do tego w PL samochód elektryczny jest samochodem na węgiel. Nie ma się co oszukiwać
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-09-2021, 12:18 przez Patrys4891.)